Kończące tegoroczny sezon Formuły 1 Grand Prix Abu Zabi było ostatnim występem Kimiego Räikkönena w barwach Scuderii Ferrari. Ostatni mistrz świata w Ferrari przechodzi od przyszłego roku do Alfa Romeo Sauber F1 Team. Jego miejsce w czerwonym bolidzie zajmie Charles Leclerc.
O tym, jak ważnym kierowcą dla Ferrari był Räikkönen, może świadczyć długi komunikat prasowy zespołu ogłaszający jego odejście. Scuderia, która wszystkie zmiany składu kierowców ogłasza jednozdaniowymi komunikatami, na pożegnanie z „Icemanem” poświęciła kilka akapitów. Małomówny Fin był jednym z niewielu kierowców, którzy dostali w Ferrari dwie szanse. Pierwszy raz dołączył do włoskiej ekipy na początku 2007 r., zastępując w czerwonym bolidzie Michaela Schumachera. Kimi nie robił sobie nic z presji, jaką na niego wywierano, i już w pierwszym sezonie w Ferrari zdobył tytuł mistrza świata. Kolejne dwa sezony były trudniejsze i z końcem 2009 r.
Fin opuścił zespół i Formułę 1. Po trzech latach przerwy powrócił do ścigania, a w 2014 r. po raz drugi został kierowcą Ferrari. Łącznie wystartował w 151 wyścigach w barwach teamu z Maranello. Tylko jeden kierowca w historii F1 zaliczył więcej startów z jednym zespołem – Michael Schumacher 181 razy startował w Ferrari. W 2019 r. Kimi będzie startować w barwach teamu Alfa Romeo Sauber F1 Team, którego bolidy są napędzane silnikami Ferrari. Jego miejsce w Scuderii Ferrari zajmie Charles Leclerc. Pochodzący z Monako 21-latek zaliczył w tym roku swój debiutancki sezon za kierownicą Saubera. Karierę wyścigową rozpoczął od kartingu, nad jego rozwojem jako kierowcy czuwała rodzina Jules’a Bianchiego. W 2016 r. Leclerc zdobył tytuł mistrzowski w serii GP3. Rok później był najlepszym kierowcą w mistrzostwach Formuły 2.
[show-table]