Niezależnie od tego, jak bardzo by nas kusiło, na drogach publicznych nie sprawdzimy osiągów naszego samochodu. Na szczęście są miejsca, gdzie można dać z siebie wszystko w bezpieczny sposób, a przy tym wiele się nauczyć…
Supersamochód to nie tylko przyjemność, ale też odpowiedzialność. Setki koni mechanicznych napędzających zazwyczaj tylną oś wymagają umiejętności, aby je poskromić. Elektroniczne systemy, jak E-Diff, Side Slip Control (SSC) czy ABS Evo, wspomagają kierowcę, ale nawet one nie zastąpią kompetencji.
Najlepszym miejscem do sprawdzenia i podnoszenia swoich umiejętności za kierownicą jest tor wyścigowy. Pod szyldem La Squadra odbyło się już kilka eventów na profesjonalnych obiektach pod czujnym okiem wykwalifikowanych instruktorów.
– Każdy event na torze jest inny, bo poziom i doświadczenie kierowców biorących w nich udział są różne. Idealnie jest, jeśli każdy klient ma swojego instruktora na wyłączność – czyli trening „1 na 1”. Przez cztery godziny, bo tyle trwa taki event, można przetrenować bardzo dużo elementów: płyty poślizgowe, zachowanie samochodu na śliskiej nawierzchni i wiele innych – opowiada Michał Streer, kierowca rajdowy, który jest jednym z instruktorów na imprezach La Squadry.
Każdy event zaczyna się od odprawy, na której uczestnicy poznają zasady obowiązujące na torze, zasady bezpieczeństwa oraz sam tor i poszczególne zakręty. Potem zaczyna się część praktyczna, czyli jazdy po torze.
– Instruktor musi wychwycić złe nawyki kierowcy, a następnie skutecznie nauczyć go nowych, dobrych. Musi to zrobić w prosty, przystępny sposób, a równocześnie cały czas musi dbać o bezpieczeństwo i unikać niebezpiecznych sytuacji. Jego zadaniem jest też pilnowanie, by jazda nie była zbyt agresywna i aby nie ucierpiał sprzęt – dodaje Streer.
Jazda na pełnym gazie na bezpiecznym torze – brzmi kusząco, ale jak zniesie to samochód? To tak naprawdę zależy od kierowcy. Na niektóre części trzeba jednak zwrócić baczniejszą uwagę.
– Ze względu na mocne przyspieszenia i częste hamowania na torze najbardziej narażone na szybkie zużycie są układ hamulcowy i opony. Żeby być pewnym, że hamulce nie odmówią współpracy na dohamowaniu przed ostrym zakrętem, warto przed wybraniem się na tor sprawdzić i w razie potrzeby wymienić płyn hamulcowy na świeży, skontrolować grubość klocków hamulcowych i stan tarcz. To samo należy zrobić po „zabawie” na torze – wyjaśnia Szymon Cirbus, menadżer serwisu Ferrari Katowice.
– Oczywiście kontrola ciśnienia i stanu bieżnika jest obowiązkowa. Należy pogodzić się z faktem, że opony „katowane” na torze będzie trzeba szybko wymienić na nowe, jeśli mają być bezpiecznie używane również w normalnym ruchu drogowym. Standardowo przed każdą sesją na torze warto skontrolować stan płynów eksploatacyjnych – oleju silnikowego, płynu chłodzącego, olejów w napędach itp. – dodaje Cirbus.
Czy warto jechać na event, na którym instruktor może odebrać nam złudzenia, że jesteśmy najlepszym kierowcą na świecie, a na dodatek możemy zużyć komplet nietanich przecież opon… Czy to jest w ogóle warte zachodu? Odpowiedź jest oczywista – tak!
– Imprezy typu „track days” to możliwość bezpiecznego sprawdzenia limitów swoich i samochodu. Zapoznania się z tym, jak auto tak naprawdę się zachowuje, jak przyspiesza, jak hamuje, jak reaguje w zakrętach i gdzie są granice jego możliwości. Tej wiedzy nie można zdobyć na drodze – wyjaśnia Maciej Nowak, sales manager Ferrari Katowice.
– Pod okiem instruktora można nauczyć się, jak rozpoznawać i przewidywać reakcje samochodu, jak kontrolować podsterowność lub nadsterowność. W przypadku Ferrari to także możliwość odkrycia wszystkich ustawień manettino – na torze różnice między poszczególnymi trybami są naprawdę widoczne. W trakcie codziennej jazdy używanie trybu Race nie przyniesie żadnych korzyści, poza niepotrzebnym ryzykiem. Na torze sprawa wygląda zupełnie inaczej – dodaje.
Najbliższe wydarzenie La Squadra Track Days zaplanowano 10 października na torze Silesia Ring. Więcej informacji uzyskacie kontaktując się mailowo pod adresem info@lasquadra.pl