Oba mają silnik V8 i po dwie turbosprężarki. Oba zostały skonstruowane, aby dostarczyć maksymalnych doznań z jazdy. Jeden z tych samochodów ma na karku 30 lat i jest już prawdziwą legendą. Drugi już na starcie ustawił się w dobrej pozycji, by też stać się symbolem. oto Ferrari F40 i 488 Pista.
Jeden z nich to geniusz wychowany przez troskliwych rodziców. Jego swoboda kończy się tam, gdzie zaczyna prawdziwe niebezpieczeństwo. Świat wokół niego zaprojektowano tak, by mógł pokazać pełnię swoich możliwości. Pod dyskretną, ale czujną ochroną. Drugi na swój sposób też jest genialny. Ale to surowy diament rzucony na głęboką wodę. Bez wsparcia, bez ograniczeń. Potrafi być brutalny i szczery do bólu. Łączy ich ta sama ambicja – być najlepszym na swoim podwórku.
Laboratorium
Rzut oka na specyfikację techniczną potwierdza, że mamy do czynienia z wyjątkowym autem. Moc: 720 KM. Moment obrotowy: 770 Nm. Masa: 1280 kg. Prawdziwa rakieta kosmiczna. Ale Ferrari 488 Pista to coś więcej niż tylko cyfry w tabelce. To samochód, który swojego właściciela ma przenieść na wyższy poziom wtajemniczenia. Kolejny level. W 488 Pista wszystko jest „bardziej” niż w 488 GTB. Więcej mocy. Więcej sygnałów przekazywanych kierowcy. Szybsze reakcje. Intensywniejsze doznania z jazdy i więcej prostoty. Poczucie rezygnacji z komfortu w zamian za osiągi. Wrażenie, że każdy zakręt to naginanie praw fizyki. Pista obiecuje wyjątkowe przeżycia i dotrzymuje słowa. I tylko czasem można się zastanowić: czy to wszystko nie jest udawane? Czy ta sportowa bezkompromisowość nie jest tak naprawdę zaawansowanym programem komputerowym? Czy systemy SSC, E-Diff, F1-Trac i FDE nieustannie czuwają, gotowe by zareagować, gdy kierowca naprawdę zbliża się do granicy?
Wyzwanie
Ferrari F40 nie ma z tym problemu. Kierowcy tego samochodu nikt nie kontroluje, nikt nad nim nie czuwa. Trzeba umieć samemu wyznaczyć sobie granicę i być gotowym, żeby zapłacić za jej przekroczenie. Ten samochód nawet w swoich czasach był ekstremalnie analogowy. Gdy 488 Pista za pomocą elektroniki poszerza możliwości sprawdzonej architektury modelu 488 GTB, konstruktorzy F40 musieli już na wstępie podejmować decyzje, które pozwalały wyciągnąć z niego maksimum osiągów. Tu nie ma miejsca na poprawę, wszystko przesunięte jest już do granic możliwości. Silnik V8 ma tylko 2,8 l pojemności, ale wspomagają go dwie wielkie turbosprężarki IHI. W 1987 r. 480 KM to był imponujący wynik, a prędkość maksymalna 324 km/h (200 mil/h) czyniła z F40 najszybszy na świecie samochód produkowany seryjnie.
Dwa rodzaje przyjemności
Przeszło 30 lat różnicy robi swoje – Ferrari 488 Pista bez trudu zostawi w tyle F40, choć to dwa różne rodzaje samochodu. Ferrari F40 wymaga czystej fizycznej siły – kierownica nie ma wspomagania, hamulce równiez. Czasem aby zatrzymać samochód, trzeba całym ciężarem ciała oprzeć się na pedale hamulca. Biada kierowcy, który nie zdąży wyprostować przednich kół, nim zaczną działać turbosprężarki – niespodziewany piruet może zachwiać pewnością siebie każdego. Podczas szybkiej jazdy w kabinie kierowcy robi się nerwowo – gaz, hamulec, sprzęgło, zmiana biegów… To wszystko w nieustannym napięciu, by utrzymać samochód na drodze, trafić z przełożeniem i nie zaliczyć obrotu… Ferrari 488 Pista to inny świat. Ekstremalna wersja 488 GTB zachowała minimalny poziom komfortu – wspomaganie kierownicy i hamulca, ABS, wygodne fotele. Przekładnia DCT pracuje szybko, pozwalając odczuć „kopnięcie” przy zmianie biegu – niezależnie od tego, czy robi to za kierowcę automat, czy korzysta on z łopatek przy kierownicy. Ten samochód nie sprawdza kierowcy – skonstruowano go tak, by w każdym zakręcie mu pomagał i wspierał go. Jak czujni rodzice.